Ten majowy dzień przywitał nas deszczem. Nie był to jednak ciepły, wiosenny deszcz, przypominał raczej całkiem intensywną ulewę. Niestety - pogoda czasami nas zaskakuje, nie zawsze tak jak byśmy chcieli. Ale co zrobić? Spakowałam się do wyjścia i udałam się na miejsce przygotowań do ślubu - głowa do góry, w końcu jak to mówią "z cukru nie jesteśmy" ;) Niektórzy mówią nawet, że deszcz w dniu ślubu oznacza, że Młoda Para żyć będzie w szczęściu i dostatku. W końcu coś musi zrekompensować te chmury na niebie :)
Kiedy dotarłam na miejsce okazało się, że wizyta Inez u fryzjera przedłużyła się - to zwiastowało tylko jedno: przygotowania w domu będą krótkie i intensywne, w takich sytuacjach każda minuta jest na wagę złota! I nie było tu pomyłki - ledwo weszłyśmy do środka, a suknia już ubrana, w takich sytuacjach fotograf musi działać szybko i mieć oczy dookoła głowy, nie ma czasu na powtórki! ;)